sobota, 1 grudnia 2012

Pierwsi mieszkancy....

 Miejsce zostalo wygladzone, 2/3 powierzchni stracilo swoja dzikosc, moglismy wreszcie zaczac je wypelniac. Poczatki jak zwykle glupie i trudne. Brak czasu, ograniczony (wtedy jeszcze) dostep do sadzonek z jednej strony i nieprzeparty ped do wsadzania czegokolwiek, byle duzo, byle juz roslo z drugiej strony, prowadzily czasami do wyborow dziwnych, nieprzemyslanych. Ale co tam ! W ziemie i  niech w miedzyczasie rosnie a potem mozna zawsze przesadzic ! (Dziala do dzis !)


2 wisnie (Groniasta) + 2 czeresnio-wisnie
Wyrzucony przez sasiadow starenki bez .
3 swierki *
           * Zebrawszy cala odwage przyznam sie w tym miejscu do czegos. Nie chce urazac niczyich uczuc i smakow (bo wiadomo: De gustibus non est disputandum), ale nie cierpie iglakow w ogrodzie! No i wyszlo szydlo z worka! Solidaryzuje sie w tym miejscu z dawnymi gospodyniami wiejskimi : iglaki maja swoje miejsce w lesie nie w ogrodku. Iglaki sa nudne, glupio zielone przez caly rok, statyczne. Powtarzam, ze to 
tylko moje prywatne zdanie na dzien dzisiejszy , nie twierdze, ze go nie zmienie..
         Ale do rzeczy: skad zatem te swierki ???...Ano jedyne ustepstwo i to tylko po to coby za kilkadziesci lat nam szumialo. Nie znosze wiatru, ale jak w Tatrach wieje to swierki pieknie spiewaja...i stad. Glupie, ale ogrod moj robie co chce! Jak zwykle zreszta ....

                                           ***
         Nadeszla zima ( jak zwykle po jesieni ). Miejsce przykryte srebrzysta kolderka ucichlo i zapadlo w sen. Cierpliwosc zostala wystawiona na ciezka probe. I tak juz bedzie od tej pory co roku wystawiana. Co przezyje , co nie, kiedy zacznie sie wreszcie wszystko od nowa ? Kiedy zaczna pekac paczki i kolor inny niz zielony sie pokaze.  Kiedy zaczna niesmialo wystawiac nosy  na swiatlo dzienne hosty, jezowki, rudbekie? Kiedy paprocie zaczna rozwijac jezyczki? ... 
         Ale nie wybiegajmy w przyszlosc. Ta zima , to zima planowania, czytania, szukania, zakladania baz danych: roslin, pomyslow, dostawcow sadzonek. Uzbrojonym w wyniki "badan" pozostalo nam teraz tylko czekac na cud zwany "WIOSNA"
















     

wtorek, 27 listopada 2012

Narodziny...

         Czekalo cierpliwie Nasze Miejsce . Czekalo kilka lat, bo wazniejszy byl dach nad glowa. Kiedy dach nad glowa byl w miare gotowy , glowa mogla zaczac wreszcie snuc plany co do Miejsca.  Plany byly raczej mgliste . W bardzo grubym zarysie, mniej wiecej i "na oko".
          Nawet najbardziej mglisty plan musi miec wykonawce. Wykonawca w naszym wypadku musial miec koparke i znac sie na projektowaniu ogrodow. Po kilku nieudanych probach znalezlismy Pana Fachowca od .....melioracji ! Pan Fachowiec mial serce i patrzyl na Miejsce naszymi oczami. Panu Fachowcowi bedziemy wdzieczni do grobu za kazdy rowny, poziomy metr kwadratowy, ktory mu sie udalo wyczarowac na Naszym Miejscu !!!



Nadszedl wreszcie dlugo wyczekiwany wrzesniowy poranek 2009
..i zaczal sie chaos.













         10 dni i 300 ton ziemi pozniej urodzil sie ogrodek, ktory rosnie i pieknieje na pocieche nam i ptakom i motylom i owadom  i reszcie calej. Kusi nowymi pomyslami, powoduje, ze hobby przeradza sie w obsesje ...hm... Ciag dalszy nastapi .




niedziela, 25 listopada 2012

"Nasze Miejsce"




        Na poczatku nie bylo prawie nic...To znaczy byly prawie 2000 m 2 pochylone w dwie strony , pelne chwastow , dziur i wybojow.


Ale byly jeszcze 3 brzozki,
2 kasztanowce,
2 wierzby                                  
   piekny widok,     
 i krzywy plot.